Szedł przed siebie pustą drogą.
Wokół była jedynie pustka. Nikogo tam nie było i nie wiedział co się ze
wszystkimi stało. Wiatr, szumiąc głośno, rozwiewał sypki piasek, którego
wszędzie było pełno i poruszał zasłonami w szeroko otwartych oknach pustych domów.
Nie rozumiał, co się stało. Zaglądał w każdy kąt, ale nie spotkał żadnej żywej
duszy. Był na pustkowiu, na które nie zapuszczają się nawet zwierzęta.
Chciał się stamtąd wydostać, więc
szedł przed siebie jakąś długą drogą, która zdawała się prowadzić do innych
miast. Nie zatrzymywał się. Był coraz bardziej przestraszony, bowiem wydawało
się, że jego wędrówka nie ma końca. Zaczął biec. Minęło już tyle czasu, a on
nie odczuwał ani głodu, ani pragnienia, ani nawet zmęczenia i bólu, który mógł
być spowodowany nieustannym ruchem. I wtedy zrozumiał. Umarł i był w miejscu, w
którym miał odpokutować wszystkie złe uczynki.
O patrz, męski główny bohater, a mówiłaś, że nie umiesz! :P
OdpowiedzUsuńMasakra, to chyba jedna z najgorszych kar: być samemu jak palec. Niby czasami mam dość ludzi, ale tak naprawdę to chyba coś, czego się najbardziej boję. Że kiedyś będę totalnie sama. Chociaż raz widziałam jeszcze gorszą wizję zaświatów: siedzenie przed telewizorem, który odtwarza tobie wszystkie twoje błędy z przeszłości w kółko, hahaha xD To już w ogóle, zabić się można.
Znowu jakaś ponura ta mini, tak w ogóle :D ;>
Pozdrawiam!
"zabić się można" - to żem pocisnęła. Dość trudno zabić się jak już się jest martwym. Noale, jest późno, wybacz mi :P
UsuńUmarłam ^,^ Hahaha :D
Usuń