Biegła przed siebie, stabilizując
oddech. Przyglądała się karykaturalnym kształtom drzew, oświetlanych jedynie
łuną nielicznych działających latarni. Uwielbiała ten park. Panowała tu cisza i
spokój. Nie musiała się martwić, że coś lub ktoś przeszkodzi jej w biegu.
Brnęła dalej przed siebie. Miała
swoją ustaloną trasę, z której nie zbaczała. Znała ją już na pamięć. Wiedziała,
gdzie są wyboje, o które może się potknąć i dołki, w które może wpaść, więc
mogła sobie pozwolić na nieuwagę.
Biegła, obserwując księżyc i
otaczające go gwiazdy. Tak ładnie błyszczały i zdobiły bezchmurne niebo. Czuła
się szczęśliwa, bo było jej dane to podziwiać.
Już nie biegła. Podnosiła się z
ziemi i chciała zobaczyć, cóż to za nieoczekiwana przeszkoda leżała na ziemi.
Przyjrzała się bliżej i kiedy dotarło do niej, co zobaczyła, krzyknęła.
Ciało, krew i szeroko otwarte
oczy, które zgasły, zachowując wyraz bólu i przerażenia. Już nic w tym parku
nie było piękne ani znajome.
"Już nie biegła. Podnosiła się z ziemi " - a kiedy się na nią położyła? ;>
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio jesteś w takim mrocznym nastroju, najpierw o facecie, co bierze co chce, teraz "radosny" bieg po parku. Lubię Twoje miniaturki :) ale to już mówiłam :D
"Już nie biegła. Podnosiła się z ziemi " - to jest specjalny zabieg :D Tak miało być. W końcu potem jest "nieoczekiwana przeszkoda leżała na ziemi" - i czytelnik ma się domyślić, że się potknęła :D
UsuńMroczny nastrój??? Chyba w miniaturkach odreagowuje przeciągający się obyczajowy wstęp "Oceanu złudzeń"...
Zobaczysz, co będzie w kolejnej miniaturce :D Jest już napisana :D
Co jak co, ale czytanie Twoich miniaturek jest naprawdę przyjemnością. Zarysowujesz troszkę akcję, wciągasz czytelnika, przyzwyczajasz do takiej, hm, normalności i nagle buch! trup!
OdpowiedzUsuńPrzy tych przeszkodach i unoszeniu się, masz powtórzenie 'ziemi', jakoś tak mi to troszkę rzuciło się w oczy, podczas czytania.
{pierwszy rozdział u mnie. powiadamiam, jak prosiłaś}