Rozległo
się pukanie do drzwi. Głośne, zdecydowane i pełne determinacji. Odłożyła
książkę i ospałym krokiem ruszyła, żeby otworzyć. Nie spodziewała się gości,
ale może to jej współlokatorka czegoś zapomniała i wróciła się po to.
Poprawiwszy rozciągniętą bluzkę i założywszy kosmyk włosów za ucho, otworzyła.
Nie zdążyła się zdziwić widokiem
osoby, której w życiu by się nie spodziewała zobaczyć po raz kolejny. Wysoki,
dobrze zbudowany mężczyzna złapał ją i bezceremonialnie złożył na jej ustach
pełen żądzy i zdecydowania pocałunek. Odepchnęła go. Dwa lata temu zostawił ją
bez słowa, a teraz wrócił, jak gdyby nigdy nic.
-
Co ty do cholery wyprawiasz?
-
Biorę to, czego nie dostałem wtedy.
Zamknął jej usta pocałunkiem i nie
robił sobie nic z tego, że uderzała go swoimi drobnymi piąstkami. Złapał jej
ręce, zamknął nogą drzwi i popychał ją zdecydowanie w stronę łóżka. Nadszedł
czas, żeby wziąć, co mu się należało.
______________
Bonus muzyczny <klik>
Trochę creepy. Muzyka pasuje ;D
OdpowiedzUsuńDosyć drastyczne i takie władcze. Przywodzi mi na myśl czasy, gdy nic nie publikowałam, tylko pisałam właśnie takie miniaturki oraz studium opisu przedmiotów i sytuacji do komputerowych plików.
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że dosyć drastyczne. Takie miało być. Po prostu mnie naszło i musiałam napisać :)
UsuńAkurat miniaturami zajęłam się później niż takimi dłuższymi opowiadaniami ;)
Nagłe przypływy twórcze i pomysły, które aż się cisną, by je pokazać światu? Taka spontaniczność ma swoje dobre struny, zdecydowanie.
UsuńW moim przypadku miniatury były gdzieś tak pośrodku wędrówki.