W
powietrzu unosił się dźwięk melodyjnej piosenki i stukot uderzających o
klawiaturę laptopa palców. Młoda kobieta, zaledwie dwudziestoletnia, tworzyła
historię utkaną z jej własnej wyobraźni. Z zacięciem wylewała z siebie kolejne
litery, słowa, sentencje i zdania. Z sekundy na sekundę była coraz bliższa
pisarskiego spełnienia. Kolejne strony dokumentu w Wordzie zapełniały się coraz
bardziej. Zafascynowana pisareczka obserwowała to zjawisko z niekłamanym
zachwytem i dumą. Była tak bliska dokończenia historii, że aż sama nie mogła w
to uwierzyć. Jeszcze tylko jedno zdanie…
Zadzwonił telefon, wyrywając kobietę
z zamyślenia. Spojrzała na otworzony dokument Worda, w którym na górze strony
zdążyła napisać „Prolog”. Westchnęła, rozżalona, że tylko w wyobrażeniach
pisanie przychodzi jej bez trudu.
Hahaha, uwielbiam autoironię, dystans do siebie to podstawa! :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Trzeba mieć dystans :)
Usuń